Crisstimm

 
Katılım: 14.12.2007
The more I learn about people the more I like my dachshunds
Sonraki seviye: 
Points needed: 172
Son oyun

Marlenka, to ty?

Marlenka, to ty? Czeeeść! Nie poznajesz? No jasne, że ja... Słuchaj, koniecznie muszę ci opowiedzieć, co się działo u mnie ostatnio... Miesiąc się nie odzywałam? No popatrz, jak czas zasuwa. No dobrze, przepraszam... ale ty też nie zadzwoniłaś. Marlena! Dobrze... no, dobrze... Słuchaj, a pamiętasz starą Lubońską od matmy? Tak, tak, no to wczoraj ją spotkałam i pytała o ciebie i wtedy ja sobie przypomniałam... Nieee, no co ty? Pamiętałam cały czas, nie że stara Lubońska przypomniała. No, ale dajże mi opowiedzieć z czym do ciebie dzwonię. No więc... zakochałam się na amen! Jak to trzeci raz w tym roku? Skąd ci to do głowy przyszło? Aaaaa, tak, Waldek i Borys... ale tamci się nie liczą, to tylko takie tam zawracanie głowy, teraz to dopiero czuję motylki. Marlena, ja umieram z miłości! Jak to jak? Zwyczajnie, nie jem... to znaczy jem śniadania, bo wyczytałam w `Extra Kobiecie`, że tak trzeba, ale nic poza tym, normalnie miłosna głodówka, ech, mówię ci. Nie śpię, to znaczy w nocy tak, ale nie za dobrze... no i na okrągło marzę.... Jezuuuu, Marlena jak ja marzę o nim... Wlepiam gały w monitor na jego fotkę, bo jedną mi przysłał. Co? No monitor, bo w necie go poznałam. E, nie... osobiście to jeszcze się nie spotkaliśmy, on dużo pracuje. No tak, pracuje. Jest menadżerem ogromnej firmy. Skąd wiem? No jak skąd? Pisał mi... Oj, pisał, bo my to się poznaliśmy on-line. Zaczęło się od pocieszania, słuchaj to okropnie romantyczna historia. Nie, ja jego. On miał złamane serce przez taką jedną małpę. Ze dwa pierwsze spotkania to w kółko o niej... on taki bardziej wrażliwy jest. Ty nawet nie wiesz, jaka zołza z niej była. On jej wszystko, ale to wszystko, a ona go w kółko oszukiwała. Skąd wiem? No przecież mówię ci, że mi się zwierzył. Najpierw, to nawet nie przypuszczałam, że się on podniesie po tym ciosie, ale byłam dla niego taka miła i tak mu współczułam. Głowa do góry powtarzałam. I wiesz? On mi w końcu uwierzył. No... bardzo mu pomogłam. A gdy już stanął na nogi po tym ciosie, to poczułam że go pokochałam. Taki ufny był pomimo tych krzywd jakie od tej paskudy zaliczył i umiał znaleźć w sobie tyle uczucia dla mnie. Marlena, do cholery, a skąd mam wiedzieć co ona o tym sądzi? To małpa zwyczajna, tak wykorzystać dobrego człowieka. A, daj spokój, nie chcę już o niej mówić... Leszek pogodził się z jej oszustwami i tym, że dał się wykorzystać emocjonalnie. Teraz ja jestem jego nadzieją, że są jeszcze dobre kobiety na tym świecie. Marlena? Poczekaj minutkę, bo mi dziecko się drze, że chce kolację... E, nie spokojnie... poczeka... A co to, najważniejsze ono na świecie? Co? Nie, zdrowe, zdrowe... tylko cholera tak mi swojego ojca przypomina, że czasem patrzeć na nie nie mogę... No już, poszło do kuchni. I dobrze! Odrobina samodzielności nikomu nie zaszkodziła. No więc słuchaj, muszę ci wszystko szybko opowiedzieć, bo na dwudziestą jestem umówiona z Leszkiem. Co, nie... nie w realu przecież ci mówiłam, na czacie, a właściwie to my sobie w taką grę razem gramy. Ech mówię ci, on jest nawet w tym świetny, raz tylko udało mi się z nim wygrać. No jasne, że mi tym imponuje, ale nie tylko tym... Gdybyś go poznała to od razu zobaczyłabyś jaki to porządny, kulturalny mężczyzna i taaaaki... wrażliwy. Ej, no! Jasne, że trochę się migdalimy, ale szczegółów ode mnie wyciągaj, chyba że wpadniesz do mnie na ploty... Czuję, że gdyby mógł to na skrzydłach do mnie... Nie, nie może, sama wiesz, firma, praca. Rodzina? Czy ma rodzinę? A skąd mam wiedzieć? Nie mówi mi, a ja swoją dumę mam i nie zapytam. Marlena, a przestań prawić mi kazania! Dorosła jestem i wiem co robię. Leszek nie z takich! No bo wiem, czuję to! Ty go nie znasz i źle osądzasz, a ja wiem, że to porządny człowiek, tylko skrzywdzony. Nie, nie pozwolę, żeby żył ze świadomością, że wszystkie kobietą są jak tamta zdzira! Nie unoszę się! Po prostu tamta jest zakałą kobiecego rodu i już. Marlena, ja nie mogę ci opowiedzieć szczegółów, bo to nasza tajemnica. No nasza, moja i Leszka, on mi się zwierzył, a ja jestem jego nie tylko miłością, ale i przyjacielem. Tak mi mówi. On mi ufa... Co, że nie można kochać i ufać po takiej krótkiej znajomości? O, zwyczajnie mylisz się kochana. Może ty inaczej te sprawy odbierasz, a ja dobrze wiem, że to co dzieje się między mną a Leszkiem to coś niezwykłego. Gdybyś ty jednak widziała jakie on mi rzeczy pisze? Jakie? No, że nie spotkał jeszcze kogoś takiego tak ciepłego i dobrego, i że nie tylko wyciągnęłam go z dołka ale... że go rozumiem. On mnie tak cudownie uwodzi... mówię Ci... No i co z tego, że go jeszcze nie spotkałam na żywo! To jeszcze przed nami... Marlena, ty mi tu Tadka nie wypominaj, to była moja największa życiowa wpadka, nie licząc tej z ciążą przed ośmiu laty. A mnie moja kobieca intuicja mówi, że z tej mąki może wyjść świetny chleb. No nic, kochana, muszę kończyć naszą rozmowę, bo na dwudziestą... tak, już tęsknię za nim, on pewnie już też siedzi na portalu z grami i czeka na mnie... Marlena?! Cholera jasna! Muszę skończyć, dziecko wrzeszczy w kuchni, chyba się nożem zacięło... A niech to... Zawsze musi coś nie w porę... No, na razie, pa, odezwę się.

 

Zaznaczam, że to tekst literacki, a nie prawdziwy monolog.