Taka Melody Gardot się mnie uczepiła od tygodnia i nie mogę się nasłuchać.
Wychowywali ją dziadkowie (babcia była polską emigrantką). Kiedy Gardot miała 18 lat uległa poważnemu wypadkowi. Jadącą rowerem Melody potrącił Jeep Cherokee, który zignorował czerwone światło. W wyniku wypadku doznała poważnych obrażeń głowy, kręgosłupa i miednicy. Rok musiała spędzić w szpitalu, leżąc na plecach. Na skutek neurologicznych urazów wystąpiły problemy z pamięcią, musiała na nowo uczyć się prostych czynności (chodzenie, mycie zębów). https://www.youtube.com/watch?v=qcebJ37cZKQ
Noszenie ciemnych okularów to nie maniera artystki, bynajmniej, lecz kolejna konsekwencja wypadku - nadwrażliwość na światło.
W czasie pobytu w szpitalu nauczyła się grać na gitarze i zaczęła pisać swoje pierwsze piosenki. Można chyba potraktować ten moment za początek jej kariery. Zmagając się z niewyobrażalnym bólem szukała sposobów na jego uśmierzenie. Muzykoterapia, dieta makrobiotyczna - to główne z nich. https://www.youtube.com/watch?v=oBAgovQnxUo
Na jej twórczość ogromny wpływ miała muzyka Janis Joplin, Duke'a Ellingtona, George'a Gershwina, Stana Getz'a czy Caetano Veloso. Piękny tembr głosu, umiejętność modulacji, niepowtarzalny klimat każdego utowru - charakteryzują Melody - i są dla mnie super muzykoterapią.
https://www.youtube.com/watch?v=yMyP-ojqdHk
https://www.youtube.com/watch?v=_73uTKS9MwY