Nigdy nie trać otuchy
Nie wolno ci zbyt szybko tracić otuchy.
Czasem trudności tak bardzo przygniatają, a niepowodzenia załamują,
że nie widzisz już wyjścia. Nie widzisz znikąd ratunku.
Masz wszystkiego dosyć, czujesz do wszystkiego niechęć.
Stajesz się wtedy przykry i nie do wytrzymania,
zwłaszcza dla ludzi żyjących blisko ciebie.
Widzisz wszystko w barwach o wiele czarniejszych,
niż jest to w rzeczywistości.
Stan przygnębienia to jakby rodzaj paraliżu
twojego umysłu i twojej woli.
Jest to nadzwyczaj niebezpieczne.
To ostatni przystanek przed rozpaczą.
Jeśli później znów zacznie się lepiej układać,
niech to będzie dla ciebie doświadczenie na przyszłość.
Nigdy nie trać pogody ducha,
bez względu na to, co się zdarzy!
Postrzegaj własne trudności zawsze z pewnym dystansem,
jakby dotyczyły kogoś innego.
Wtedy wszystko zobaczysz w jaśniejszych barwach.
Wtedy odkryjesz ponowne przebłyski światła.
I nigdy nie zapominaj:
Za chmurami jest słońce.