Piękna niczym modelka
męskie serca łamała,
codziennie na ulicy
komuś w oko wpadała.
Pod oknem się przewijał
długi sznur wielbicieli,
którzy w otwartym oknie
zobaczyć Piękną chcieli.
Stojący pod oknem Jan
z brodą długą jak u żubra,
dowiedział się że nie ujrzy
bo nie ma się w co ubrać.
Pawłowi co od stania
niczym szpinak zzieleniał,
też nie osiągnął swego
grypą jej nos sczerwieniał.
Przeszkody się piętrzyły
pośród dni nocy i ranków
które wręcz wyrzucały
nadzieje z serc kochanków.
Ucichł gwar na ulicy
miłosnych serenad żal,
samotnie w oknie stoi
spoglądając smutnie w dal.
Nie można wciąż się skrywać
okazywać humorów,
ktoś już gdzie indziej czeka
gotowy do amorów.
IDOL