Te zdarzenia
nie miały miejsca w realnym życiu.
Był to okres
w którym studenci przygotowywali się do zaliczeń semestralnych, nie pamiętam
dokładnie dni ale prawdopodobnie był to czerwiec. Sesja się skończyła i zostały
jedynie zaliczenia kolokwiów i egzaminów. Dziś była sobota, większość akademika
była pusta, było wczesne popołudnie. W budynku, na drugim piętrze w mieszkaniu
na samym rogu, przy wyjściu znajdowało się pięć osób. Byli to studenci drugiego
roku, którzy postanowili się pouczyć wspólnie do poniedziałkowego egzaminu.
Wcześniej też tak robili, dzięki temu zawsze udawało im się zaliczyć. W pokoju
było trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Z czego jedna stanowiła parę która
poznała się na pierwszym roku studiów, a pozostali uczęszczali na ten sam
kierunek. Po jakimś czasie, wszyscy mieli wypite po jednym piwku i byli trochę
zmęczeni. Zabrakło alkoholu i para postanowiła, że jest piękny słoneczny dzień
to pójdą sobie coś dokupić. Gdy opuścili pokój pozostałe osoby zajęły się czymś
innym, jeden z kolegów siedział nadal przy stole wyją telefon i zaczął coś
robić, drugi postanowił położyć się na łóżku obok, dłuższy bok był przy ścianie
a naprzeciwko stał stół i krzesło, postanowił wziąć poduszkę, położyć się na
środku a nogi położyć na krzesło. Koleżanka siedziała dalej przy stole, przez
chwilę panowała cisza, z nudów koleżanka stopą przesunęła krzesło na którym
znajdowały się nogi kolegi, obydwoje się uśmiechnęli, a kolega poprawił
krzesło, gdy to zrobił koleżanka ponowiła próbę.
- Co robisz
wariatko? Spytał
- Nic,
siedzę sobie i patrzę.
Kolega
ponownie poprawił krzesło. Koleżanka postanowiła przysunąć się z krzesłem do
rogu łóżka i położyła swoje nogi na jego. Drugi kolega cały czas był zajęty
telefonem.
- Co się
dzieje Kasia? Powiedział do koleżanki.
- A co ma się
dziać?
Stykali się
tak chwilę, następnie Kasia zaczęła wiercić się nogami, tzn. zakładała jedną
nogę na drugą. Chłopak złapał ją za kostki i grzecznie zdjął jej nogi z siebie.
- No co ty
robisz? Spytała z uśmiechem.
- Uwalniam
się od ciebie.
Niestety to
nic nie pomogło, koleżanka nadal uporczywie zakładała swoje nogi na niego, a
następnie się wierciła. Chłopak zaczął rozmowę:
- Jesteś
namolna.
- No i co mi
zrobisz?
Dziewczyna
siedziała do niego lewym bokiem, złapał ją za kostkę i przysuną do swojego brzucha
tak że podjechała z całym krzesłem, powoli zaczął rozwiązywać jej buta.
- Co robisz?
Spytała z uśmiechem.
- Zdejmuję
ci buta a co?
- Dlaczego?
- Chcę
wiedzieć jaki nosisz rozmiar?
- Nie
zdejmuj, noszę 39, odparła z uśmiechem, a w tym czasie kolega zdjął jej buta i
odpowiedział zaglądając do środka.
- Tym razem
mówisz prawdę. Zostawił jej stopę w spokoju.
- Ja zawsze
mówię prawdę. Następnie położyła na jego brzuch drugą nogę i powiedziała:
- Jest
gorąco ściągnij mi drugiego i sprawdź czy tamten ma podobny rozmiar.
Chłopak
zrobił jak powiedziała, a następnie wstał, położył jej buty przed wyjściem,
przysuną ją do stołu i wrócił na łóżko. Dziewczyna wstała, podeszła do są
sąsiedniego łóżka wzięła poduszkę i rzuciła w chłopaka który leżał.
- Co jest?
- A co ma
być? Z uśmiechem.
I tak
zaczęli się rzucać chwilę, potem dziewczyna usiadła chłopakowi na brzuchu, tak
bokiem aż ten jękną i powiedział:
- Przytyłaś?
- Wiesz co,
jestem wysoka ale leciutka.
Zaczęła na
nim podskakiwać, chłopak chwycił ją za brzuch i zaczął łaskotać po brzuch,
nagle rozległ się krzyk i po chwili dziewczyna była już na podłodze z wielkim
uśmiechem.
- Jesteś
okropny, jak możesz mnie tak torturować!
Drugi kolega
wstał, odłożył telefon, podszedł do koleżanki, złapał ją za ręce, położył nad jej
głową ( krzesło które tam było zostało wsunięte pod stół wcześniej) i usiadł na
jej rękach i odpowiedział:
- Skoro
jesteś taka energiczna to upuścimy z ciebie trochę powietrza. Uśmiech.
- Nie! Mam
okropne łaskotki i dobrze o tym wiecie.
Drugi
chłopak, wstał z łóżka, usiadł jej na brzuchu i powiedział:
- Dlatego
trzeba to wykorzystać. Miała na sobie białą koszulkę bez ramiączek z
odsłoniętym brzuchem i białym stanikiem. Kolega który siedział na brzuchu
zaczął łaskotać dziewczynę po bokach, rozległ się okropny wrzask, dziewczyna
próbowała uwolnić swoje ręce ale nie dawała rady, wierciła się na boki. Po
kilku chwilach pełnych wrzasków, krzyków i śmiechu próbowała nogami zrzucić
oprawcę ale to nic nie dało, minęły może 2 minuty, było słychać już tylko śmiech
ale ostatkiem sił zaczęła kopać chłopaka nogami po plecach, walnęła kilka razy
była wysoka miała jakieś 175 cm wzrostu i miała normalną budowę ciała i
przestał ją łaskotać. Wstał z niej a drugi kolega puścił jej ręce i z powrotem
zajął miejsce przy stole i włączył telefon, pierwszy kolega wsuną krzesło,
postawił tak że brzuch dziewczyny znajdował się pomiędzy jego nogami, wrócił do
poprzednich zajęć. Dziewczynę chwilę leżała, była trochę zmęczona ale wesoła.
- Jesteście
nienormalni, wiecie że mam okropne łaskotki i musicie je wykorzystywać
przeciwko mnie.
- Chcieliśmy
cię zmęczyć bo rozpiera cię energia i brak zajęcia. Zaczęli się śmiać.
- Ha! Ja
jeszcze nie jestem zmęczona.
Dziewczyna
przesunęła krzesło pod którym leżała, tak do kolan, podkurczyła kolana i z
impetem je odkopnęła, oparcie krzesła było skierowane w stronę okna, nogi
kolegi opadły na nią.
- Jeszcze
jeden warn i cię zamęczymy. Śmiech.
- Możecie
próbować, łatwo się nie dam!
Dziewczyna
nadal leżała na podłodze, chłopak który siedział, na krześle wstał, odsuną
łóżko od ściany które miał za plecami była to standardowa prycza która miała stalowe
zakończenia boków, podszedł do szafki i wyjął z niej skurzane kajdanki i
sznurki. Zaczął przygotowywać miejsce tortur. Chłopak lezący na łóżku, usiadł
na jego rogu i powiedział do dziewczyny lezącej pod nim.
- Widzisz co
dla ciebie szykujemy?
- Możecie
sobie szykować nie dam się przywiązać. Śmiech. Zostaniecie znokautowani.
Łóżko
zostało przygotowane, że dziewczyna którą zamierzali uwiązać przyjmie kształt
litery Y tzn. nogi szeroko a ręce nad głowę.
Dziewczyna
poderwała się, i podeszła do łóżka które stało po przeciwnej stronie, wzięła
poduszkę i powiedziała:
- Jak się
zbliżycie oberwiecie. Śmiech.
Chłopacy
wzięli poduszki i zaczęli się wzajemnie okładać, po chwili jeden złapał ją za
brzuszek i zaczął łaskotać, zawsze gdy jej się tak robi to zawsze kładzie się
na ziemi. Złapali ją za ręce i zaczęli ciągnąć do łóżka, dziewczyna nic nie
robiła dała się tam zaciągnąć. Kiedy próbowali ją położyć zaczęła walczyć, odkopywała
chłopaka który walczył z jej nogami, po chwili złapał ją za kolana i jakoż
udało sią ją wciągnąć ale gdy tylko ją puścił sturlała się na podłogę i zaczęła
się śmiać. Chłopacy ponowili próbę, tym razem mniej kopała, chłopak który był
przy nogach usiadł jej na brzuchu wziął jej ręce nad głowę a drugi wiązał,
wtedy dziewczyna zaczęła atakować jego plecy nogami, chłopak nie mógł puścić
jej rąk bo nie dało by się ich uwiązać, dziewczyna była jednak silna. Więc
cofną się trochę do tyłu i włożył swoje stopy do zewnętrznej części ud
dziewczyny, co wystarczyło do spokojnego związania jej dłoni. Gdy to zrobili,
chłopak zszedł z niej.
- Wariaci!
Odpowiedziała jak zbliżycie się do moich nóg to waz skopie. Śmiech. Z tej
perspektywy sprawa była prosta, każdy z nich wziął jedną jej nogę na siebie.
Próbowali je złapać od jej głowy, strasznie nimi machała ale po chwili kiedy
już się trochę zmęczyła szybko usiedli tyłkami na jej kolanach, podsunęli
kostki do krawędzi kajdanków i zaczęli wiązać. Wtedy odpuściła. Została
związana.
- No no.
Śmiech. To teraz mnie rozwiążcie.
- Wiesz,
nigdy nie dałaś nam się połaskotać po stopach, zastanawiam się czemu?
- Nieeeee.
Śmiech. Błagam tam mam okropne łaskotki, w ogóle najgorsze, gdy mnie ktoś tam
łaskocze mam paniczny śmiech którego nie mogę powstrzymać.
- Wiesz,
przetestujemy to.
- Śmiech.
Nie! Zaczęła się wiercić ale chwilę, chłopacy usiedli na jej łydkach. Stopy
wystawały trochę poza poręcz, postanowili, że na razie nie będą jej zdejmować
skarpet. Zaczęli serfować po jej podeszwie palcami, wtedy dla odmiany nie było
krzyków jak przy wcześniejszym łaskotaniu ale głośny i donośny śmiech, łóżko
zaczęło skakać jak statek płynący po wzburzonym Bałtyku, zostawili jej luz na
rękach więc zaczęła nimi ruszać w stronę głowy, chciała wyrwać się z kajdanek,
ale to nic nie dawało, ruszała się na boki, ale z nogami nic nie dało się
zrobić. A chłopacy nie zwracali uwagi na to co działo się z tyłu, robili swoje.
Śmielej zaczęli ją łaskotać, trochę w pięty trochę w palce, po chwili zdjęli z
niej skarpety i gilgotali na bosą stopę. Trwało to kilka minut, aż do momentu
kiedy zaczęli wyraźnie czuć, że dziewczyna straciła kompletnie siły. Przestali
ją łaskotać i zeszli z jej łydek wzięli krzesła i usiedli naprzeciwko niej.
Jeden położył nogi na jej udach drugi na brzuchu:
- Co teraz
powiesz?
- Nigdy
więcej nie łaskoczcie mnie po stopach! Wy nie wiecie jakie to straszne.
- Ty też nie
wiedziałaś do tej pory. Śmiech.
- Wiedziałam
że są okropne, cholerni z was wariaci! Zmęczyłam się, uwolnijcie mnie!.
W tym
momencie weszła para która wyszła wcześniej do sklepu po piwo. Zobaczyli
związaną koleżankę i odpowiedzieli:
- To tutaj
jest impreza, gdzie wszyscy dobrze się bawią. Śmiech.
- Nie
wszyscy. Odpowiedziała Kasia. Pomóżcie mi się pozbyć tego zanim znowu przyjdzie
im coś głupiego do głowy. Dziewczyna która wróciła, zdjęła buty, i wskoczyła na
brzuszek koleżanki:
- Nie nie.
My chętnie się przyłączymy. Śmiech.
Zaczęła ją
łaskotać w żeberka pod koszulką, paznokciami, wtedy rozległ się śmiech ale nie
był już taki głośny jak wcześniej, związana dziewczyna tak mocno pracowała
rękami że sięgała już swoimi łokciami do uszu. Ale to było i tak zbyt mało aby
się obronić. Po dłuższej chwili tortur poprosiła swojego chłopaka aby ten
usiadł jej na rękach i łaskotał ją w boki. Tak zrobił i cała grupa śmiała się
razem z ofiarą. Po chwili przestali.
- Nie macie
litości!! Ja już nie mogę. Proszę was, błagam.
- No dobrze,
odparła koleżanka siedząca na niej. Wybawiłaś się najlepiej z nas wszystkich…
P.s.
Doszedłem do wniosku, że:
- Łaskotki to
jedyna rzecz która ma najkrótszą drogę od słów do czynów. Wszystkie rozmowy o
łaskotaniu kończą się łaskotaniem krótszym lub dłuższym. Nie liczę rozmów przez
Internet, telefon itp.