Streszczenie opowiadania pt.:
"Bliskość, uczucie i pierwsze tęsknoty…"
Z dnia na dzień z tygodnia na tydzień i z miesiąca na miesiąc Arwena stała się dla Aragorna osobą bardzo bliską. Potrafił powiedzieć Jej o wszystkim i nie bał się tego, że zostanie wyśmiany czy to z powodu jego nieśmiałości czy wewnętrznego strachu, który nieustannie w sobie nosił. Przy niej nie bał się niczego, nie miał tajemnic, mógł być po prostu sobą. Nie musiał udawać mężczyzny, męskiego, odważnego i zabawnego jak ci, którzy byli w jego otoczeniu każdego dnia „prężących się przed kobietami grających role boskich macho”. Nie potrzebował tego gdyż wiedział, że dla Arweny nic to nie znaczyło…
Aragorn miał i nadal ma naturę skrytego, cichego człowieka, który nie lubił być w centrum uwagi. Od zawsze wolał być na drugim planie – natomiast przy Arwenie nie bał się pokazać swoich uczuć, a nawet łez… Przy żadnej innej osobie nie potrafiłby okazać swojej słabości – bo swój – jak to nazywa – dziwny charakter traktował jako swoją największą słabość, która niejednokrotnie przysporzyła jemu wiele problemów….Tu tego nie było…
Codziennym rytuałem był poranny spacer do pokoju Arweny by się przywitać i troszkę porozmawiać, a gdy przez nawał pracy nie mógł Jej odwiedzić w przeciągu dnia tak często jakby tego chciał – pisali do siebie maile…
W pokoju, do którego przeniosła się Arwena pierwszy raz się przytulili... O ile Aragorn sobie przypomina to mogło być przy okazji urodzin bądź imienin... na razie... bo później... podobnie jak rysowanie na liście obecności uśmieszków – przytulali się coraz częściej, niejednokrotnie bez okazji…
W między czasie nastąpiła mała reorganizacja i Arwena przeprowadziła się na skrzydło gdzie pracował. Tym samym, zbliżyła się jeszcze bardziej. Aragorn był tak szczęśliwy, że sam czym prędzej pomagał przenosić wszystkie rzeczy Arweny do pokoju w pobliżu swojego :) Jak sięgnie pamięcią, pamięta gdy razem z Arweną taszczyli Jej biurko i ustawiali w pokoju. Gdyby mógł to przeniósłby wszystko sam w 10 min by tylko była bliżej niego i to jak najszybciej :)
Był tak radosny, że mógłby za decyzję przejścia Arweny na jego skrzydło - wyściskać swojego przełożonego – lecz wyściskał Arwenę – to było znacznie przyjemniejsze :) A poza tym jak mógł nie skorzystać z takiej okazji? :)
Tym sposobem widywali się teraz jeszcze częściej, a Aragorn spędzał w pokoju Arweny coraz więcej czasu. Nie było dnia by się nie widzieli i nie rozmawiali. Po pracy także utrzymywali kontakt – jak nie przez internet to przynajmniej poprzez sms-y – dzień w dzień.
Warto przypomnieć, iż dużo, dużo wcześniej, jeszcze na samym początku ich znajomości wymienili się numerami telefonów i po pracy, gdy byli w swoich domach, Arwena „puściła” sygnał na jego komórkę. Aragorn uśmiechnął się gdyż dawno nikt jemu tego nie robił i w dodatku ten sygnał był od Arweny :) To była taka drobna rzecz, ale jaka wesoła, ile dająca uśmiechu :) Sygnał ten zapoczątkował ich pierwsze sms-y…
Znajomość Arweny i Aragorna przerodziła się w uczucie bliskości, wzajemnego zrozumienia, zaufania i szacunku do siebie. Gdy przychodził koniec tygodnia i zbliżała się 15-ta, Aragorn czuł lekki smutek, czyli najzwyczajniej w świecie – zaczynał tęsknić. Ale z kolei w poniedziałek gdy wszyscy „musieli” iść do pracy – on nie mógł się jej doczekać. Przyjście do pracy powodował w jego sercu radość, ale nie wynikało to z tego, że oszalał – jakby ktoś pomyślał – lecz z powodu Arweny :)
No cóż, tęsknota miała wspaniałą cechę – była oczekiwaniem na spotkanie i z tą myślą Aragorn szedł do pracy… by znowu się z nią zobaczyć… :)
W „starym” pokoju, który znajdował się na końcu drugiego skrzydła budynku po raz pierwszy się przytulili… a w nowym pokoju… cdn…
__________________________________________________________
Połączmy dłonie,
Bo gdy są blisko
przesyłają sobą to wszystko,
co serce chce
poczuć w sobie.
Jest ciepłem przekazanym Tobie
Lekkie muśnięcie,
w dotyk się zmienia.
Przepływa falą budząc marzenia
co się uczuciem wypełniały
i na ten dotyk tęskno czekały...
Dla kogoś zupełnie wyjątkowego :))