nicola555

 
Katılım: 05.08.2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Sonraki seviye: 
Points needed: 33
Son oyun

Warszawa


Warszawo ty moja
Dziś flag łopot na wietrze
Kolor zieleni na skwerach
I czerwień z bielą na gmachach
Pomnikach ,przystankach 
Odświętna taka
Dzień flagi duma i pamięć
Defilada ,wojsk parada
Ten dzień łączy pokolenia
Piękno biało-czerwonej
Najpiękniejszej z flag
Radość że w wolnej Polsce 
Żyjemy...
I oby tak zawsze było
By nigdy nic ukochanej
Ojczyźnie nie zagroziło 


Dobranoc


A kiedy dzień do snu się kładzie
Dobranoc mówię Ci
Cisza otula mnie... śpij
Nagle coś w rogu drapie
Znika sen... cóż to?
Może mysz?,no nie
Od zarania boję się...myszy
Choć to male stworzonko
Ale nie...nie pokocham jej
A kotki w dzień się na kanapie
Wysypały...a teraz nocne lowy
Gdzieś na dworze
Wiadomo kotki tak mają
W nocy latarki swoje zapalają
Polują...a ja?
O znowu coś się wynurzyło
Cień jakiś...jejku,rety
I już głowa kołdrą nakryta
Teraz w sadzie słyszę szmery
Tych nutek będzie więcej
Kto mi powie... śpij kochanie?
I obudzi rankiem na śniadanie
Czy początek końcem jest?
Ot pytanie w nocny czas
Deszcz szumem ciszę zakłócił
Wspomnienie przysiadło na chwilę
Wiosna, zakwitły bzy i my
Piżmem pachniało ciało
Szalona noc spać nie pozwalała
Trochę zażenowana a Ty
Opowiadałeś... przecież na
Miłość jest zawsze czas

Przytul się jeszcze raz


Nasze, moje i Twoje też


Nasze lęki z tęsknoty powstałe
Jak niespełnione obietnice 
W czarze uczuć pochowane
Bez przeszkód cienie się skradają
Zadając pytania...boisz się?
Lat co z minut się składają
I dni co  szarością są utkane
Jesteśmy wtedy jak samotne wilki
Od stada oderwane
Te samotne choć waleczne serce mają
W ludzkiej głuszy umierają
Linia życia taka krucha jest
Tylko bajki dobrze kończą się
Legenda o miłości w chwili zapomnienia
Nieraz obraz życia zmienia
Wszystko ma swój czas I miejsce też...
Pytanie od kiedy zamieszkała
We mnie cisza?
Obserwuje wracające bociany
Wiosna ich wzywa
Zamyślona z pytaniem
Dlaczego człowiek nie może być 
Takim ptakiem...
Kiedy złe chwile miną wrócić 
Tak jak te bociany po zimie


A kiedy sen


Ciekawe czy wszyscy pamiętają swoje sny?
Czy mają one wpływ na dnia spędzenie?
Czy nie raz zamyśleni siadamy
I pytań wiele zadajemy sobie
Albo też i innej osobie
Zapach kawy słodko się rozpływa
I pytanie po co ją zrobiłam?
Przecież nie pije kawy
Przyzwyczajenie...tyle lat 
To jak rutyna a dziś przez ten sen chyba
Wróciło wspomnienie
Był maj wiosna na dobre zagościła
Przebudzona snem jak z bajki
Na tarasie stałam
Wiatr od morza chłód przywiał
Morze cicho szumiało
Zastanawiałam się co ten sen miał znaczyć
Moja babcia umiała każdy sen przetłumaczyć
Przebiegła mi przez chwilę myśl
Przypomnieć się starałam symbolikę snów 
Trudna sztuka kiedy się czegoś szuka
Umyka,chowa się i nic się nie znajduje
Słonko się budziło widokiem pięknym
Uwagę przyciągało
Jak by w ramki ten obraz obsadzić
Mieć co rano przed oczyma 
Zatrzymać na wieki kiedy źle uciec tu
W tym miejscu we dwoje jak teraz ...niestety
Los inne miał plany a ja nie domyślałam się wcale
Lato przed nami, szczęściem pisane obrazy
Radość bycia we dwoje, rozmowy do rana
Przecież jak by wczoraj to było,ale spoglądam na daty
Czas nieubłagany daty pokazuje 
Nie wierzę aż tyle minęło?
Zamknięta w niebycie wracam do dni
Tych naszycz kochanych gdzie wszystko było dozwolone
Nawet picie kawy o czwartej nad ranem
Moje zdziwienie i Twoja odpowiedź na to
No powiedz a kto zabronić może nam tego
Jesteśmy jedno dla drugiego śmiałam się radośnie
Z tych Twoich wyjaśnień tak dziś
Jak i dnia każdego brakuje mi tego
Do wspomnień uśmiecham się jak bym 
Twój głos słyszała ...dziś właśnie tak było
Wołałeś mnie gdzieś z daleka
Biegłam ale nie umiałam odnaleźć 
Z kad ten głos dochodził ,echem się odbijał ,zwodził
Krzyczałam,pytałam ale mój głos nie dochodził
Przestraszona zmiennością krajobrazu 
Z jasnego  dnia słońcem wypełnionego 
Ciemny wieczór się zrobił a ja dalej błądziłam
Głos zanikł ,zamienił się w cichą muzykę
Nagle jak by kurtynę odsłonięto zobaczyłam
Ogród a w nim piękne kwiaty 
Był taki w barwy przebogaty
A wśród nich ludzie,ale jacyś inni 
Bez bólu i troski ,na ich twarzach był uśmiech
Taki radosny,no i te kwiaty wszędzie ich mnóstwo było
Piękne wyniosłe,dumne niesłychanie 
Tak swym wzrostem jak i barwą doskonałe
Ale te malutkie ,kruche takie
One uwagę przyciągały ,one nasza ojczystą
Ziemie przypominały...polne to były
Barwy w słońcu się iskrzyły ,gama barw
Od mocno żółtego po chaber granatowy
I biel tak czysta  obok czerwieni 
Dla kontrastu się urodziła
Nagle podbiegła do mnie dziewczynka mała
Takie długie złociste włosy miała
Rączkę wyciągnęła i iść zaczęłyśmy
Zauroczona szłam i nic powiedzieć nie umiałam
Obrazy się tylko przed oczami przesuwały
Przez myśl przeleciało,Boże ależ ona podobna
Do mojej małej córeczki...
I przypomniał mi się ostatni spacer nad rzeką
I pytań tyle mi zadawała,aż się zaśmiewałam
Wtedy nie wiedziałam że to ostatni spacer był
Potem zachorowała a lekarze nie uratowali
Po alkoholu byli,imieniny wyprawiali
Szłyśmy sobie, w głowie szumiało 
Aż nagle na huśtawce ubranej kwiatami 
Rodzice siedzieli tacy jacyś młodzi,weseli
I brat opodal bawił się kostką Rubika
Oj tak odkąd pamiętam był nią zafascynowany
Malutka ta dziewczynka podbiegła w podskokach 
Wesoło wołając ...zobacz babciu i dziadku
Kogo do was przyprowadziłam,ale
Tylko na chwilę jest tu z nami potem muszę odprowadzić
Do tej ukrytej furtki w sadzie
No bo jeszcze nie może być tu z nami
Stałam,słyszałam ale nic powiedzieć nie umiałam
Ile to trwało nie wiem ,czas gdzieś zginął
I zawiał wiatr taki zimny ,dreszcz przebiegł po plecach
Chłodem powiało i wszystko zniknęło,się rozmazało
Długo zasnąć nie mogłam, myślałam
Co ten sen miał znaczyć?
Pytanie bez odpowiedzi...


Przyszłość


Między mną a Tobą Przyszłość 
Usiadła na chwilę
Choć wpatruje się uważnie
Nic dostrzec nie mogę
Przyglądam się Tobie uważnie
Usta  wilgotne
I serce które  mocno bije
Lecz siebie odnaleźć nie mogę
Ukladam swoje myśli z pytaniem
Które na samo dno ułożyć?
Może kolorem zaznaczyć te ważne
Na przykład czerwonym...
Ten kolor wiadomo,oznacza miłość
Moja leśna ścieżka do nieznanych 
Miejsc doprowadziła 
Dziś są smutne i szare
Lecz kiedyś znowu tu kwiaty zakwitną
Te które najbardziej kocham
Maki polne i bławatki
I ptaki znów śpiewać będą nad głowami
Dziś odleciały w nieznane
Podobnie jak i my życiowe dramaty
Lecz wiadomo  że 
Po nocy najbardziej ciemnej 
Jasny dzień nastaje 
Słonko wesołe zajrzy do okna 
Być może i nas tam zastanie?
Dziś pytanie pozostaje 
Bez odpowiedzi