fangry

 
Katılım: 21.05.2011
Witam
Sonraki seviye: 
Points needed: 120

SMAK KOBIECEJ ZEMSTY.

Kiedy ją zapoznał
udawał atencje
zaraz zagiął parol
na jej czyste serce.

Robił za anioła
ta szuja przebiegła
miłością ją mamił,
byle by uległa.

Wykorzystał skrzętnie,
kiedy pokochała
porzucił bez słowa,
choć bardzo cierpiała.

Zmieniona powstała
z rozpaczy padołu
nowo odrodzona
jak Feniks z popiołów.

Przebrała się w szaty
bogini Nemezis
straszną zemstę siejąc
w zaciszu alkierzy.

Wzmacnia nieustannie
pijąc gorycz klęski
zemstą się napawa
karząc rodzaj męski.

Porzuca kochanków
sprawiwszy amencje,
kiedy cierpią męki
ze złamanym sercem.

Gdy miłości szukasz
pośród cudzych żonek
jak ognia unikaj
kobiety zranionej.

IDOL


NATURA I PIĘKNOŚĆ.

Wśród gór niebotycznych
toczył wody spienione
strumyk bystro płynący
malowniczym  kanionem.

Wartko się przedzierając
poprzez skał barykady
ku dolinie opadał
po stopniach kaskady.

Raz się w słońcu ogrzewał
na zakolach zwalniając,
by znów wody chłodzić
z cienia drzew korzystając.

W dole most  drewniany
brzegi jak klamra spinał
podziwiając widoki
stała piękna dziewczyna.

Halny z nią dokazywał
włosy muskał  czule
poruszając jak żaglem
śnieżno-białą koszulę.

Fartuch zadarł do góry
poruszając halką
dla przyrody niezwykłej
była groźną rywalką.

Korytarzem strumyka
spływał znów pędziwiatr
nie mogąc zdecydować
kogo bardziej podziwiać?

IDOL


POWIEDZIAŁ ŚLEDŹ KARPIOWI....

 
Dzień mocno strudzony
na spoczynek zmierzał
gwiazdki wyglądała
gotowa wieczerza.

Na stole przykrytym
bielutkim obrusem
spoczywa  wetknięta
kępka trawy suchej.

Śledź wprost ze śmietany
mocnym głosem ludzkim
z karpiem usmażonym
wdał się w pogaduszki.

Widział jak mak z rana
tortur się nie ustrzegł,
nim do klusek trafił
starli go w makutrze.

Potem groch oprawcy
ze skóry łupili
makiełeczki biedne
w miodzie utopili.

Pierożki rogate
farszem się opchały
w gotującym barszczu
jak raki pływały.

Do saganka kucharz
lał oliwę tłustą
potem mieszał chochlą
tworząc groch z kapustą.

Zaś na koniec dziadzio
dał opłatek wnuczce
złożywszy życzenia
rozpoczęli ucztę.

IDOL


WIGILIJNA SAMOTNOŚĆ

Zmrok rozlanym granatem
ziemię otulał szczelnie
nadchodzącą ciemnością
wypełniając pustelnię.

Błysnął ogień zapałki
blaskiem co w oczy kole
zapaliła się świeca
na wigilijnym stole.

Dwa nakrycia, wśród potraw
biel opłatka jaśniała
nad nim postać schylona
cichuteńko płakała.

Gorzkie łzy samotności
pierwszy talerz wypełniał
drugi niewidzialnymi,
wspomnieniami zapełniał.

Cicho jak makiem zasiał
z mroku żałość zerkała
tylko dusza w konwulsjach
zrozpaczona jęczała.

Nagle dłoń wyruszyła
na spotkanie z aniołem
połamawszy opłatek
drżąc -zawisła nad stołem.

IDOL


NIERÓWNA RYWALIZACJA.

Za bzem, co wśród rabat
wystrzelił zdradziecko
na trawie strzyżonej
bawiło się dziecko .

Stanąłem zdumiony
przedziwnym widokiem
obok stała niania 
pieściła jej okiem.

Wysoka, powabna
nosiła się modnie
długie zgrabne nogi
oplatały spodnie.

Pasowana kurtka
kibić podkreślała
kusząc krągłościami
co w  wnętrzu skrywała.

Blond włosy przetkane
ciemnymi pasmami
wprost kontrastowały
z czarnymi rzęsami.

Każdym gestem malec
radość wywoływał
szczebiocząc słodko
jej serce zdobywał.

Zachwycony szczerze
widokiem blondaski
zapragnąłem szczerze
też wkraść się w jej łaski.

Nagle myśl zaczęła
umysł absorbować,
czy facet z dzieciakiem
może konkurować?

IDOL