fangry

 
Katılım: 21.05.2011
Witam
Sonraki seviye: 
Points needed: 120

NIE ZAWSZE UMIERA OSTATNIA.

Niespodzianie dzisiaj
bańka szczęścia prysnęła
kiedy do raju wrota
przed nosem zatrzasnęłaś.

Słowa jak kamienie
me serce zmiażdżyły
łez gorzkich potoki
marzenia rozmyły.

Twarz piękną kryjesz
za czarnym woalem
przez co nieustannie
wzbudzasz serca alert.

Oddalasz się spiesznie
wśród kompletnej ciszy
zatrzymać Cię pragnę
wołania nie słyszysz.

Gdy już upadam
jak ranny Adonis
spojrzeniem moc dajesz
by znowu Cię gonić.

Niosąca niepewność
jak hazardu karta
nadzieja umiera
do muru przyparta.

Przegrany się dźwigam
przybity brzemieniem
Ikarem nie będąc
żyć mogę wspomnieniem.
IDOL

SKARBY WŚRÓD STAROCI.

Z wywczasów wracając
zabytki są w cenie,
odpocznę myślałem
w Sierpeckim skansenie.

Pośród chałup starych
ze strzechą słomianą,
ujrzałem aniołka
z buzią roześmianą.

Z małą lalką w ręku
po bruku skakała,
niespokojnym wzrokiem
do tyłu zerkała.

Wyszła tuż zza rogu
chaty z Sochocina,
(aż oddech wstrzymałem)
przepiękna blondyna.

W sukieneczce mini
odkryte ramiona,
jak wiosna świeciła.
bielizna zielona.

Na córkę zerkała
z jasnym błyskiem w oku,
na nosie pieprz mały
dodawał uroku.

Jak wino dojrzewa
wzrastało pragnienie,
by zamieszkać z nimi
chociażby w skansenie.
IDOL

DESZCZOWY PORANEK.

Zza okna dobiega
mdły odgłos kakofonii
tęsknota kroplami
w mokre szyby dzwoni

Jak Syzyf strudzony
rozłąką całonocną
biegnę się przywitać
nie boję się zmoknąć.

Śmiało wyjdź uśmiechnięta
w otwarte ramiona
nad nami z miłości
otwarta osłona.

W sidła zaplątany
uroczej kusicielki
zlizuję spragniony
rozkoszy kropelki.

Zachłannie całując
zwijam jak w ukropie
śląc prośby błagalne
marzę- o wielkim potopie.
IDOL

W BULOŃSKIM LASKU.


Budząc się odrzucam
losu chichoty
okryty grubym
szalem tęsknoty.

Chociaż trenuję
woli ćwiczenie
to znowu powraca
tamto wspomnienie.

Wyprawa do lasu
była niedziela
biegłaś tuż obok
swego spaniela.

Włosy anielskie
piękne oblicze
pędziły za Tobą
moje źrenice.

Tkwiłem tak w miejscu
cierpiąc katusze
znikałaś goniona
zbudzonym uczuciem.

Ciągle powraca
widzenie o świcie
tą jedną chwilą
zmieniłaś życie.


Szukam wytrwale
szczęścia ziarenka
ciągle się błąkam
po leśnych ostępach.
IDOL

NIEZAPOMNIANA.

Przez wydm piaski miałkie
brnąc szept morza słyszę,
potężny Posejdon
falami kołysze.

Powód pragnę poznać
Twych uczuć atrofii,
do morza podążam
chcąc smutki utopić.

Po plaży się błąkam
jak ronin bez pana,
myślami powracam
do Ciebie kochana.

Gdzie oczy niebieskie
usta karminowe,
gdzie nosek perkaty
włosy długie, płowe.

Mimo że odeszłaś
ciągle tkwisz w pamięci,
serce jak ptak kwili
w oku łza się kręci.
IDOL